Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mamy to! UKS "Szamotulanin" w finale wojewódzkim! [ZDJĘCIA]

Magda Prętka
Późnym środowym popołudniem, 9 stycznia kadetki i kadeci UKS "Szamotulanin" rozgrywali mecze o awans do finału wojewódzkiego. Nie mogło być inaczej - znaleźliśmy się w czwórce najlepszych zespołów w Wielkopolsce!

To było prawdziwe widowisko! Bo atmosfery, jaka zapanowała wczoraj po południu w hali "Szamotulanka" nie powstydziłyby się największe areny sportowe w kraju. Emocje porównywalne do tych, które towarzyszą meczom siatkarskiej ekstraklasy, wypełniły cały obiekt - czuć je było na boiskach, z prędkością światła pędziły po trybunach. Fantastyczny, głośny doping kibiców nie ustawał do samego końca. Jakże by mógł? Chwila była w końcu historyczna!

Kadetki i kadeci UKS "Szamotulanin" punktualnie o godzinie 17.30 rozpoczęli mecze o awans do finałów wojewódzkich. Ich rywalami stali się zawodnicy oraz zawodniczki UKS "Piątki" Turek. Oba mecze rozgrywane były równolegle na boiskach "Szamotulanki".

Dziewczętom, które trenują pod okiem Dariusza Ciszaka i Kazimierza Fabiana, do wejścia do najlepszej czwórki w Wielkopolsce, wystarczyły 2 wygrane sety. Pierwsza partia, bez dwóch zdań, była popisem ich umiejętności i świetnego przygotowania. Błędy popełniane przez rywalki dodały szamotulankom jeszcze większej pewności siebie i już w połowie seta pozwoliły objąć 10-punktowe prowadzenie. Tej partii dziewczęta już nie oddały.

Bardzo dobrze spisały się również w drugim secie, choć tym razem nie uchroniły się przed błędami w przyjęciu i obronie. A jednak nie pozwoliły zawodniczkom z Turku zniszczyć swoich marzeń o udziale w wielkim finale. Drugi set też należał do nich. W trzecim nie poszło już tak gładko. Zmotywowane "Piątki" udowodniły, że gra faktycznie toczy się do samego końca i przez większość partii to one prowadziły. Końcówka meczu była niezwykle zacięta. Ale szamotulanki, jak to szamotulanki - wyzwoliły w sobie wielkiego sportowego ducha walki! Ostatecznie to one ustaliły wynik spotkania na 3:0.

Największe emocje towarzyszyły siatkarskiemu pojedynkowi kadetów. Tu gra dosłownie toczyła się punkt za punkt, a o wielkiej stawce meczu świadczyć może chociażby fakt, iż wynik spotkania, po blisko 2,5 godzinach, ustalił tie - break. Trener Łukasz Klapczyński co chwilę uspokajał emocje panujące wśród zawodników, ale i on nie był w stanie się przed nimi uchronić. Nikt nie był. Rywalizacja toczyła się również poza boiskiem - wśród kibiców - o to, kto zapewni głośniejszy doping. Rodzice siatkarzy oraz sympatycy obu klubów pokusili się o fantastyczną oprawę meczu - okrzyki zagrzewające do walki nie ucichły nawet na chwilę. Zawodnikom kibicowały również koleżanki z klubu, które w ogromnym napięciu czekały na rozstrzygnięcie spotkania.

Przy stanie 2:2 w setach, siatkarze stanęli do ostatecznej walki w piątej partii. Szamotulanom udało się wyjść na kilku punktowe prowadzenie, lecz zmęczenie w końcu dało o sobie znać. Błędy popełniane przez gospodarzy, dały zespołowi z Turku okazję do wyrównania. Emocje sięgnęły zenitu. Opadły po chwili - gdy szamotulanie postawili wreszcie przysłowiową kropkę nad i. Wynikiem 3:2 dla gospodarzy zakończył się jeden z najbardziej widowiskowych meczów w historii UKS-u. Brawo!

Przed kadetkami i kadetami okres wzmożonych treningów. Bo jak sami zapowiadają - w finale wojewódzkim tanio skóry nie sprzedadzą!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto