Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rynek w Szamotułach zostanie zamknięty?

Redakcja
Rynek w Szamotułach wyłączony zostanie z komunikacji samochodowej?
Rynek w Szamotułach wyłączony zostanie z komunikacji samochodowej? Magda Prętka
Czy Rynek w Szamotułach, a w zasadzie jedna jego część wyłączona zostanie z komunikacji samochodowej? Wobec wcielenia w życie tej propozycji mieszkańcy są podzieleni, choć pozytywne głosy zdają się jednak przeważać

Jedni z entuzjazmem przyklaskują, inni mówią stanowcze „nie”. Jeszcze innym jest to zupełnie obojętne lub nie potrafią opowiedzieć się po żadnej ze stron. Pomysł wyłączenia części szamotulskiego Rynku z komunikacji samochodowej od lat budzi kontrowersje, wywołując niemałe dyskusje wśród mieszkańców, przedsiębiorców i władz miasta. Bo choć niektórzy widzą w tej propozycji szansę na zmianę wizerunku serca Szamotuł i nadania mu nowych funkcji, innym trudno uwierzyć w to, że szamotulanie – wzorem Poznania – tłumnie przesiadywać będą w kawiarnianych ogródkach, które miałyby na Rynku powstać. Czy istnieje zatem jakieś wyjście z tej sytuacji, które usatysfakcjonowałoby każdą ze stron?

Konieczna zmiana komunikacji

Projekt zamknięcia jednej pierzei Rynku zaproponowany został kilka lat temu, gdy na fotelu burmistrza zasiadał jeszcze Jacek Grabowski. Zgodnie z założeniami, organizacja ruchu w centrum zostałaby znacznie zmieniona. Kierowców wjeżdżających na Rynek od strony ulicy Dworcowej obowiązywałby nakaz jazdy w lewo – obok „Piekarni Pabich” w kierunku zegara i dalej do ulicy Braci Czeskich. Z Wronieckiej z kolei ruch odbywałby się tylko na linii prostej – do ulicy Ratuszowej, zaś z Poznańskiej można byłoby wjechać tylko w ulicę Braci Czeskich. Na wyłączonej z komunikacji samochodowej części Rynku natomiast zorganizowano by wspomniane wcześniej ogródki. Pojawić mogłyby się tam stoiska z miejscowym rękodziełem, a także infrastruktura sprzyjająca spacerom i odpoczynkowi. Propozycji jest sporo, również tych wysuwanych przez samych mieszkańców – od dodającej uroku fontanny począwszy, na deptaku ze stylizowanymi ławkami pełniącymi funkcje użytkowo – ozdobne skończywszy. Wielu szamotulan wskazuje też, że to właśnie na Rynku cyklicznie odbywać mogłyby się rozmaite przedsięwzięcia kulturalno – rozrywkowe, prowadzone jednak na mniejszą skalę, aniżeli działania podejmowane przez ośrodek kultury.

– Wydaje mi się, że ciekawe byłoby postawienie małej sceny np. w miejscu, gdzie kiedyś mieściła się stacja benzynowa. Popołudniami, nie tylko w weekendy mogliby prezentować się na niej lokalni artyści, przede wszystkim ci młodzi, choć oczywiście nie tylko – proponuje Dawid Stelmach z Szamotuł.
Inni mówią o happeningach, wspólnym kolędowaniu przy choince w okresie Bożego Narodzenia, a nawet zimowych i letnich jarmarkach wzorem tych, które odbywają się w Berlinie.

Nowe funkcje serca miasta i spore obawy

Orędownikiem wyłączenia z ruchu części Rynku jest obecny włodarz Szamotuł, Włodzimierz Kaczmarek. Przekonuje on, że nadanie nowych funkcji centrum skłoniłoby mieszkańców do częstszego odwiedzania Rynku – nie tylko, gdy konieczne staje się zrobienie zakupów. Z drugiej strony, jak mówił, przestrzeń ta mogłaby tętnić życiem.

Z niemałymi obawami propozycji zamknięcia serca miasta przyglądają się zaś przedsiębiorcy. Państwo Katarzyna i Dariusz Nowaczyńscy prowadzący cukiernię w części Rynku mającej zostać wyłączonej z komunikacji samochodowej wskazują m.in. na duże koszty, jakie właściciele sklepów musieliby ponieść, chcąc otworzyć kawiarniane ogródki. Stawiają też pytanie, co działoby się z tymi lokalami zimą, czy podczas chłodniejszych miesięcy? Ich zdaniem konieczna jest dyskusja wszystkich zainteresowanych w tej sprawie.

– Potrzebne jest wysłuchanie i rozważenie wszystkich stron, tych popierających, i tych przeciwnych pomysłowi. My akurat nie potrafimy sobie tego wyobrazić. Uważamy, że odwiedzających szamotulski Rynek byłoby mniej i tym samym zmniejszyłaby się liczba naszych klientów. Obserwujemy, że wielu kupujących w naszej cukierni mieszka poza Szamotułami. Są to przejezdni, którzy załatwiają różne sprawy na Rynku albo po prostu zupełnie przypadkiem zatrzymują się i przychodzą do nas coś zjeść czy napić się kawy. Naszym zdaniem Szamotuły mają zbyt małą liczbę mieszkańców, by utrzymać dużo więcej kawiarenek w centrum. Poza tym sądzimy, że nasze miasto nie jest jeszcze logistycznie przystosowane do takiej zmiany. Co choćby z parkingami, jeśli wszystkie znikną, a w ich miejscach powstaną ogródki, nawet mieszkańcy będą mieli kłopot z zaparkowaniem swoich aut – mówią państwo Nowaczyńscy.

I „tak”. I „nie”

Szamotulanie w kwestii stworzenia deptaku w centrum miasta są podzieleni, choć głosy popierające tę propozycję zdają się jednak przeważać.

– Marzymy o tym, aby miasto zaczęło tętnić życiem – aby można było gdzieś pójść popołudniami, nie tylko w weekendy. Szansą na to jest zamknięcie Rynku i stworzenie w centrum miejsca odpoczynku, rozrywki, do którego chciałoby się wracać – mówiła Katarzyna Nowak z Szamotuł.

Ze zdaniem tym nie do końca zgadza się zaś mieszkająca na Rynku Monika Wojciechowska, która zwraca uwagę na utrudnienia komunikacyjne, jakie mogłyby pojawić się w centrum w momencie wcielenia pomysłu w życie. – Będę miała kłopot, by dotrzeć do domu. Poruszam się samochodem, teraz mogę zaparkować go blisko domu, potem nie wiem, gdzie go zostawię. Nie wyobrażam sobie też jeździć naokoło i czekać w jeszcze dłuższych korkach. Myślę, że byłby to też utrudnienie dla przyjezdnych, którzy zawsze znajdą gdzieś miejsce parkingowe, zwłaszcza teraz, gdy postoje są płatne, potem trudno będzie im z odwiedzeniem jakiegokolwiek miejsca. Sporo czasu tu mieszkam, przyznam, że jest tu głośno, ale przyzwyczaiłam się do tego, hałas mi nie przeszkadza. Bardziej zależy mi na komforcie – przekonuje Wojciechowska – Pewnie gdyby pojawiły się ciekawe miejsca, lokale, też byłabym zadowolona, działoby się może coś ciekawego. Rozwinęłaby się kultura spotkań towarzyskich, Rynek wyglądałby atrakcyjniej, stylowo. Może nasze miasto odwiedzałoby więcej turystów, bo miałoby ochotę pobyć w zacisznym, ciekawym architektonicznie miejscu. Może wśród kawiarni i restauracji podkreślone zostałoby piękno zabytkowych kamieniczek, które teraz mogą wydawać się codziennymi, zwykłymi budowlami – dodaje.

Jest alternatywa?

W rozważaniach miejscowych na temat tego, czy część Rynku zamykać, czy też nie, pojawia się jednak i trzecie rozwiązanie mogące stać się pewnym kompromisem. Wskazują na nie m.in. państwo Nowaczyńscy.

– Jeśli nie ma innej drogi niż zamknięcie części Rynku, może warto przyjrzeć się Lesznu. Jakiś czas temu słyszeliśmy, że po uzgodnieniu ze wszystkimi zainteresowanymi Rynek zamykano na miesiące od maja do końca września. Nie daje to gwarancji opłacalności, ale można przemyśleć i taką alternatywę, a na początek można też ograniczyć ruch w weekendy i wówczas zorganizować ciekawe wydarzenia. Zaprosić ludzi trudniących się i sprzedających rękodzieło, czy produkty wiejskie – sprawdzić, czy to dobry pomysł, a dopiero potem wprowadzać intensywne przemiany, które wymagają wielopłaszczyznowych, przemyślanych działań.

Każda ze stron prezentuje zatem swoje racje, które – choć nie zawsze ze sobą sprzeczne – trudno będzie jednak pogodzić. Pewne jest, że dopóki nie powstanie obwodnica Szamotuł, dzięki której ruch w mieście zostanie odciążony, o wyłączeniu części Rynku z komunikacji samochodowej, nie ma mowy.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto