Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szamotulskie "jeziórko" stanie się kiedyś prawdziwą perełką miasta?

Redakcja
Szamotulskie "jeziórko" w końcu doczeka się odnowy?
Szamotulskie "jeziórko" w końcu doczeka się odnowy? Maga Prętka
Zdaniem wielu mieszkańców szamotulskie "jeziórko" mogłoby stać się prawdziwą perełką miasta. Władze chcą teren zrewitalizować, ale w chwili obecnej brakuje środków na jakiekolwiek działania

O niewykorzystanym potencjale Szamotuł napisać można byłoby naprawdę wiele. Począwszy od zaniedbanych parków, który to temat poruszaliśmy w ubiegłym tygodniu, poprzez pustostany w bliskim centrum miasta, pozostawioną niestety samą sobie kolejową wieżę ciśnień, na Pioszczychach chociażby kończąc. Oczywiście winą za ów stan rzeczy w całości nie można obarczać miejscowej władzy. Budżet w końcu z gumy nie jest, a i unijnej kasy nie na wszystkie projekty rewitalizacji, czy modernizacji starcza. Zresztą zauważamy i te pozytywne zmiany, do jakich w Szamotułach też dochodzi. Niemniej jednak na listę wielu miejskich obiektów od lat wołających o interwencję wpisuje się szamotulskie „jeziórko”, do czego przekonują nas sami Czytelnicy.

– Lata temu ten teren tętnił życiem. Warto byłoby do miejskiej tradycji powrócić – mówi Krzysztof z Szamotuł, miłośnik wędkarstwa, który zwrócił naszą uwagę na ten temat.

Miejska perełka?

Starsi mieszkańcy doskonale pamiętają, jak teren przy zbiorniku wodnym znajdujący się u zbiegu dróg: Bolesława Chrobrego i Wojska Polskiego kipiał energią. Wspominają potańcówki i przedstawienia, jakie odbywały się w sali działającej niegdyś przy akwenie. W ich pamięci zachował się także obraz strzelnicy, na której potrafiły gromadzić się prawdziwe tłumy. Dziś obiektów tych już nie ma.
Przez wiele lat rozpoczynającym się obchodom święta miasta towarzyszyły zawody wędkarskie o puchar burmistrza, które rozgrywane były właśnie na „jeziórku”. Przy akwenie cały czas zresztą spotkać można miłośników tej formy rekreacji. Spore grono osób przekonuje jednak, że wodę należałoby oczyścić, a teren dostosować nieco do połowów. Inni mówią o wytyczeniu ścieżki spacerowej, która biegłaby wokół „jeziórka”.

– Na takie ścieżce można by ustawić ławeczki, a nawet jakieś przyrządy do ćwiczeń. Ludzie mogliby tu w normalnych warunkach biegać, jeździć rowerem lub zwyczajnie spacerować – mówi Anna Kuś, szamotulanka – To byłoby świetne miejsce na poczytanie książki, zorganizowanie pikniku, spotkanie się ze znajomymi na powietrzu – dodaje.

Dawid Łuczak, który mieszka nieopodal „jeziórka” przekonuje z kolei, że wzorem dla Szamotuł mógłby być Międzychód. – Tam również funkcjonuje podobny akwen, który moim zdaniem wraz z terenem do niego przyległym został świetnie zagospodarowany. Na środku miejskiego jeziora pojawiła się fontanna zmieniająca kolory, która staje się niemałą atrakcją, takim widowiskiem. Do tego droga okalająca jezioro w Międzychodzie została fajnie wytyczona – jest szeroka, utwardzona, można tam jeździć na rowerze albo na rolkach, są ławeczki przydatne w czasie spacerów – wyjaśnia mieszkaniec – Niegdyś przy naszym „jeziórku” działała wypożyczalnia sprzętów wodnych, do tego można byłoby wrócić. Łódki, albo rowery wodne – to moim zdaniem byłaby duża atrakcja tego miejsca, jak i całego miasta – kwituje.

Zdaniem innego mieszkańca, Przemysława Kacprzaka, pierwszorzędną rzeczą jest budowa nowej tamy. Gdy to zadanie zostanie zrealizowane, konstruować można kolejne koncepcje. Tak naprawdę – ilu mieszkańców, tyle pomysłów na rewitalizację terenu i nadanie mu nowych funkcji. Wielu szamotulan twierdzi jednak, że „jeziórko” stanowić mogłoby prawdziwą miejską perełkę.

Burmistrz zwolennikiem odnowy

Przed ostatnimi wyborami samorządowymi miasto zaczęło huczeć informacją jakoby burmistrz Kaczmarek zamierzał „jeziórko” zasypać. Bardzo szybko okazało się jednak, że była to tylko tania prowokacja. Andrzej Franke z szamotulskiego magistratu stanowczo przekonuje, że zamiary włodarza, co do tego terenu są zgoła inne.

– Jak każdy mieszkaniec naszego miasta, który słyszał i widział na archiwalnych zdjęciach jak pięknie wyglądało kiedyś to miejsce i jak funkcjonowało, burmistrz jest gorącym zwolennikiem powrotu do tego stanu – mówi Franke – Warto wziąć pod uwagę, że przedmiotem zainteresowania jest znacznie większy teren sięgający dalszego biegu rzeki Samy, dalej terenów skweru Maksymiliana Ciężkiego i Parku Jana III Sobieskiego. Najlepiej oczywiście, gdyby to wszystko rozwiązać kompleksowo według jednego projektu. W dyspozycji urzędu jest projekt dotyczący terenów Parku Jana III Sobieskiego i przyległych terenów, którego koszt realizacji wycenia się na kilka milionów zł. Z ciekawą propozycją wystąpiły też „Lepsze Szamotuły”, aby umożliwić spływ rzeką Samą aż do Obrzycka. Byli już tacy kajakarze, którzy tego dokonali, ale aby spływ był przyjemnym doświadczeniem trzeba rzekę oczyścić i usunąć zalegające pnie. Temat będzie z pewnością rozważany – wyjaśnia.

Nadzieja na rewitalizację zatem jeszcze nie umarła. Ale jak wiadomo – potrzebne są spore nakłady finansowe, a tych póki co, niestety brakuje.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto