To była chwila. Moment, w którym jasne stało się, że trzeba coś zrobić. Bo wobec tragedii, która rozegrała się w Gdańsku, dotykając tysiące osób rozsianych po całym świecie, szamotulanie nie mogli i nie chcieli pozostać obojętni. Potrzebny był wyraz solidarności. Potrzebny był jasny sprzeciw wobec nienawiści i przemocy. Obywatele Szamotuł dobrze o tym wiedzieli.
- O śmierci Pawła Adamowicza dowiedziałam się podczas spotkania z burmistrzem, Włodzimierzem Kaczmarkiem. Natychmiast przekazałam mu tę bardzo przykrą wiadomość. Było dla mnie oczywistym, że musimy coś zrobić - mówi Joanna Ludwiczak z Obywateli Szamotuł - Rzuciłam na facebookowej grupie Obywateli hasło. To była spontaniczna akcja. Ustaliliśmy, że spotkamy się na czuwaniu, nie wiedzieliśmy tylko gdzie - w Poznaniu, czy w Szamotułach. Ostatecznie wybraliśmy nasze miasto. Drugą kwestią była lokalizacja - Plac Sienkiewicza, czy Urząd Miasta i Gminy. Padło na magistrat, jako siedzibę władz samorządowych. Paweł Adamowicz był przecież samorządowcem - dodaje.
Za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformowali o czuwaniu, które miało rozpocząć się punktualnie o godzinie 18.00. Już kwadrans wcześniej jednak przed urzędem pojawiły się pierwsze osoby ze światełkami w rękach. Początkowo było ich kilkunastu. Później, nieopodal głównego wejścia do magistratu stanęło kilkadziesiąt osób. Obecny był burmistrz, Włodzimierz Kaczmarek i starosta, Beata Hanyżak. Obecni byli radni, urzędnicy, kierownicy lokalnych instytucji. Dzieci, młodzież, osoby dorosłe, seniorzy. Na kurtkach i czapkach wielu z nich widniały czerwone serduszka Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy - serduszka symbolizujące ich wsparcie szczytnej idei akcji Jurka Owsiaka. Serduszka, które dzień wcześniej z niesamowitą mocą zabiły na całym świecie - również w Gdańsku, również u Pawła Adamowicza, wolontariusza WOŚP.
Przy urzędzie szamotulanie zapalili znicze i świeczki. W milczeniu, pogrążeni w zadumie uczcili pamięć tragicznie zmarłego prezydenta - tego, który dzień wcześniej opowiadał w Gdańsku o tym, jak ważne jest dzielenie się dobrem.
- Zamiast cieszyć się z ogromnego sukcesu 27. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, dziś opłakujemy prezydenta Gdańska. Kiedy rok temu, podczas Kongresu Miast Polskich w Krakowie zasiedliśmy z Pawłem Adamowiczem przy jednym stole w życiu bym nie pomyślał, że przyjdzie mi przemawiać w tak smutnych i tragicznych okolicznościach - mówił do zgromadzonych mieszkańców burmistrz Kaczmarek - Chciałoby się postawić pytanie: dokąd zmierzasz Polsko? Co jeszcze musi się stać, by ta fala nienawiści się skończyła? - pytał retorycznie - Nasza obecność tutaj jest cichym krzykiem, wyrazem sprzeciwu wobec przemocy, niszczenia demokracji i wolności. Przyjdźmy tu jutro i w kolejne dni. Mówmy: nie! nienawiści rozlewanej lokalnie, na szczeblu wojewódzkim, w Polsce - apelował - To my jesteśmy samorządem, to my - mieszkańcy go tworzymy. Paweł Adamowicz go tworzył, więc traktujmy go jako kolegę. Kolegę, który odszedł - pamiętajmy - kwitował burmistrz dziękując zarazem Obywatelom Szamotuł za zorganizowanie czuwania, a przybyłym mieszkańcom - za obecność.
Szamotulanie nie chcą zapominać. Ci, którzy pojawili się przy urzędzie mówili, że choć osobiście nie znali prezydenta Gdańska, czują więź z gdańszczanami. Pragną ich wspierać i łączyć się w bólu. Pragną być razem z nimi, bo przecież wszyscy jesteśmy Polakami.
- Przemoc i krzywda nie mogą być akceptowane - podkreślali ze smutkiem szamotulanie.
Czuwanie będzie się odbywać każdego dnia o godzinie 18.00 przy Urzędzie Miasta i Gminy Szamotuły aż do pogrzebu Pawła Adamowicza.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?