Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Waldemar Graś zwycięzcą w konkursie National Geographic WYWIAD

Paulina Śliwa
Paulina Śliwa
Waldemar Graś, przewodniczący Klubu Fotograficznego „FOKUS”, działającego w strukturach Wronieckiego Ośrodka Kultury, zajął pierwsze miejsce w prestiżowym konkursie National Geographic w kategorii „Krajobraz”. Przeczytaj wywiad z fotografem!

Jest Pan laureatem 10. edycji Konkursu Fotograficznego National Geographic w kat. krajobraz. Czym dla Pana jest to zwycięstwo? Jakie są Pana dotychczasowe osiągnięcia? Jaki jest Pański stosunek do konkursów fotograficznych?

Zwycięstwo w 10. edycji konkursu National Geographic jest dla mnie wielkim sukcesem, na który nie liczyłem, biorąc pod uwagę wielką konkurencję w tym konkursie. Na arenie międzynarodowej sukcesem było zajęcie I miejsca w konkursie organizowanym przez International Federation of Wildlife and nature Photography w kategorii rośliny i grzyby w 2012 roku, a w http://www.ifwp-photo.org/ifwp-competition/2012 w 2013 r. II miejsca w kategorii "inne zwierzęta". Rok 2014 (wrzesień) to III miejsce w konkursie Leśne Fotografie, organizowanym z okazji 90 - lecia Lasów Państwowych w Pile . W konkursach organizowanych przez Związek Polskich Fotografów Przyrody na Fotografa Roku 2014 zająłem III miejsce w kategorii eksperyment i wyróżnienie w kategorii krajobraz . W 2013 r. było wyróżnienie w kategorii inne zwierzęta. Wcześniej - wyróżnienia w konkursach Foto Eko 2012 i 2008. W VI konkursie Sztuka Natury 2013 zdobyłem wyróżnienie i V konkursie w 2012 dwa wyróżnienia .

Od 6 lat jestem prezesem Klubu Fotograficznego FOKUS przy WOK-u. Organizujemy wystawy indywidualne, klubowe, oraz  prelekcje dla szkól na temat fotografii przyrodniczej (http://www.jedynkawronki.akcja.pl/fotograf.htm). Jestem także Jurorem w Powiatowym konkursie fotograficznym "Między Drawą a Notecią" w Krzyżu Wielkopolskim. Należę do Związku Polskich Fotografów Przyrody okręg Wielkopolski. W kwietniu 2014 miałem prelekcję i pokaz moich fotografii podczas Poznańskich Dni Fotografii. W konkursach biorę udział od 2008 r. Dlaczego? Chcę pokazać moje fotografie szerszej publiczności i poddać je ocenie przez niezależne Jury.

Jak powstało zwycięskie zdjęcie "Zamieć"? Kiedy i gdzie je Pan zrobił?
Zdjęcie powstało na zimowym plenerze organizowanym przez ZPFP okręg Śląski na szczycie góry Pilsko w Beskidzie Żywieckim. Na plenerze było 50 osób z całej Polski. Wspomnieć należy, że wyprawa ta była możliwa dzięki pokryciu części kosztów przez Wroniecki Ośrodek Kultury. Pogoda na plenerze nas nie rozpieszczała... Przez 3 dni kiepskie warunki atmosferyczne uniemożliwiały fotografowanie, ale ostatniego dnia pogoda miała się poprawić, więc wszyscy ruszyli w kierunku szczytu na wschód słońca. Niestety, porywisty wiatr i zamieć uniemożliwiały fotografowanie. Koledzy i koleżanki wrócili. My w trójkę postanowiliśmy jeszcze poczekać, wiatr rozwiał chmury i zaświeciło słońce. Wykonałem wtedy kila zdjęć i nie przypuszczałem że jedno z nich zdobędzie I miejsce w tak prestiżowym konkursie. Nie byłoby tego sukcesu dzięki koledze Czesławowi Piaseckiemu, który był pierwszym recenzentem moich prac oraz Jerzemu Kościjańczukowi, który zmobilizował mnie do wysłania zdjęć na konkurs National Geographic.

Czy zawsze zajmował się Pan fotografią przyrody? Co może pociągać w fotografii przyrodniczej?
Przygoda z fotografią zaczęła się od obserwacji przyrodniczych, wędrowałem po lasach i łąkach z lornetką. Przestało mi to wystarczać i pomyślałem, że warto by było zatrzymać te chwile w kadrze. Inspirująca jest sama przyroda i spektakle, jakie tworzy, są warte tego, by je uwiecznić i pokazać innym.

Czy są fotografowie, którymi się Pan szczególnie inspiruje?
Inspiruję się i wzoruje na wielu fotografach od każdego można się czegoś nauczyć, ale chcę wyrobić sobie swój własny styl.

Mówi się, że fotografia przyrodnicza, czy krajobrazowa, to jedna z najbardziej wymagających dziedzin fotografii. Czy rzeczywiście? Jakie trudności może sprawiać akurat ta dziedzina?
Większość ludzi myśli, że sfotografowanie krajobrazu, czy przyrody jest bardzo łatwe. Też tak myślałem, ale szybko się przekonałem, że nie jest to takie proste, jak może się wydawać. Fotografia krajobrazu wymaga od nas wstawania latem o godzinie 3 rano, nieraz wcześniej - jeżeli trzeba się wspiąć na szczyt góry. Na Babią Górę musieliśmy wyjść o północy, żeby dotrzeć po 4,5 godzinach na wschód słońca. Nie było łatwo maszerować w nocy z plecakiem ze sprzętem aparat, obiektywami i statywem, który potrafi ważyć 10 kilogramów. Przy fotografowaniu zwierząt budujemy tzw. czatownie. Potem następuje wielogodzinne przebywanie w czatowni - zimą w siarczystym mrozie i czekanie na pojawienie się zwierząt przy karmisku. Przytoczyłem tu tylko dwa z wielu przykładów na to, że fotografia przyrodnicza wcale łatwa nie jest.

Jak przygotowuje się Pan do pleneru? Czy przed nim ma Pan gotowe kadry "w głowie", ma Pan pewne wyobrażenia na temat przyszłych zdjęć? Czy jest odwrotnie - więcej w tym spontaniczności, a może fotografie powstają "na gorąco"?
Przed plenerem trzeba się przygotować - szczególnie dobrze rozpoznać teren. Zdjęcia wykonujemy głównie o wschodach i zachodach słońca. Są to tzw. złote godziny, gdy światło jest najlepsze do fotografowania, a musimy przybyć lub wrócić z miejsca pleneru - wtedy z reguły jest ciemno. Tereny, w których przebywamy, znajdują się w znacznej odległości od siedzib ludzkich, wieczorem trudno by było o pomoc. Jadąc na plener, mam już jakieś wyobrażenie, wiem mniej więcej, co bym chciał sfotografować, ale wiele czynników ma wpływ na wykonanie fotografii. Są to szczególnie światło i warunki atmosferyczne. Nieraz wracam po kilka razy w to samo miejsce, żeby uzyskać jak najlepszą fotografie. A niekiedy nie ma czasu na to, żeby zastanowić się nad kadrem, bo w przyrodzie - tak jak w filmie - akcja toczy się non stop i nie można już tego powtórzyć.

Trudno mówić o fotografii, ale jak opisałby Pan swoje prace komuś, kto wcześniej ich nie widział?
Opisać fotografię jest bardzo trudno... Nie da się wyrazić ekspresji i ładunku emocjonalnego, która jest w danej fotografii. Trzeba ją zobaczyć, poczuć jej klimat, każdy odbiera inaczej daną fotografie. Opis może być tylko uzupełnieniem dla zdjęcia które oglądamy.

Jak zaczęła się Pana przygoda z fotografią?
W wieku 16 lat kupiłem pierwszy aparat analogowy marki ZENIT 12 xp .Przypomnę młodszym czytelnikom, wychowanym w dobie fotografii cyfrowej, że aparat analogowy to aparat na negatywy, negatyw składał się z 36 klatek. W dobie fotografii cyfrowej ograniczeniem jest tylko karta pamięci, która może pomieścić zdjęcia liczone w setkach. Aktualnie fotografuję aparatami marki Nikon. Jak już wcześniej wspomniałem w obserwowaniu przyrody czegoś mi brakowało, a uzbrojony w aparat mogę uwieczniać przemijające chwile, spektakle tworzone przez przyrodę.

Czym zajmuje się Pan na co dzień?
Pracuję w Urzędzie Pocztowym we Wronkach na stanowisku listonosza. Od 6 lat jestem przewodniczącym Klubu Fotograficznego FOKUS przy WOK-u. Spotykamy się raz w miesiącu, organizujemy wystawy, jeździmy na plenery fotograficzne. Wszystkich chętnych serdecznie zapraszamy na spotkania.

Jakie są Pana najbliższe fotograficzne plany?
Jesień jest najbardziej malowniczą porą roku. Właśnie ten okres jest najbardziej pracowity dla fotografów przyrody. Dzięki dofinansowaniu WOK-u w październiku jedziemy na pięciodniowy plener w Pieniny. Chcę się także wybrać na plener zimowy w góry i zrealizować reportaż na potrzeby następnego konkursu National Geographic. Czas pokaże, czy uda się zrealizować te plany.

Z Waldemarem Grasiem rozmawiała Paulina Śliwa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto