Szlachetna Paczka w Szamotułach
Jest taki dzień, a w zasadzie taki weekend, który zdarza się tylko raz do roku. Nieprzypadkowo nazywany jest weekendem cudów. Bo kiedy marzenia potrzebujących spełniają się dzięki ludzkiej dobroci, wiara w drugiego człowieka powraca, a to, co "niemożliwe" staje się faktem. Bo cuda naprawdę się zdarzają!
W sobotę, 11 grudnia w Szamotułach rozpoczął się wielki finał Szlachetnej Paczki. To ogólnopolska akcja społeczna, której celem jest wsparcie osób i rodzin znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej w okresie poprzedzającym Święta Bożego Narodzenia. W Grodzie Halszki Szlachetna Paczka realizowana była już po raz dziewiąty.
- W tym roku odwiedziliśmy 38 rodzin, a 31 z naszego rejonu otrzymało paczki. Oprócz osób z gminy Szamotuły trafiły one do rodzin zamieszkałych w mieście Obrzycko i gminie Obrzycko, a także w gminach: Ostroróg, Kaźmierz i Wronki - wylicza Agnieszka Krygier-Łączkowska, która od samego początku koordynuje akcję w regionie.
Zgodnie z założeniem Szlachetna Paczka ma być jednorazową formą wsparcia dla rodzin i osób w potrzebie, a zarazem pewną motywacją - impulsem do podjęcia próby zmiany swojej sytuacji życiowej. Stąd też rzadko się zdarza, by upominki ponownie trafiały do tych, którzy w poprzednich latach zostali już obdarowani. Są jednak wyjątki.
- Co roku szukamy i pomagamy nowym rodzinom. Po raz pierwszy rejonem Szamotuł zajmowaliśmy się w 2013 roku i od tego czasu - na przestrzeni tych wszystkich lat - może 10 rodzin odwiedziliśmy powtórnie - tłumaczy liderka akcji - Jeśli jednak po kilku latach okazuje się, że sytuacja nadal jest trudna i to nie z winy rodziny, bo np. zdarzyło się jakieś nieszczęście, pojawiła się choroba, wówczas ponownie odwiedzamy te osoby, ale - tak jak powiedziałam - w bardzo ograniczonym zakresie - dodaje.
Podstawową potrzebą jest opał
Po raz pierwszy od roku 2014 tak duża liczba rodzin została obdarowana (wówczas też było ich ponad 30). Do wielu z nich trafił przede wszystkim opał, będący jednym z największych świątecznych marzeń.
- To dla nas trochę smutne, bo milej nam było zawozić do rodzin np. pralki lub lodówki. Oczywiście sprzęt AGD, czy laptopy w tym roku też znalazły się w paczkach, ale najczęściej rodziny mieszkające w domkach, często na wsiach, jako pierwszą potrzebę wskazywały właśnie opał - mówi Agnieszka Krygier-Łączkowska.
Praca społeczna
W akcję zaangażowanych było 13 wolontariuszy i wolontariuszek. Pierwsi zgłosili się już w sierpniu i na początku września. Niemal całą grupę tworzyły osoby, które do tej pory w Szlachetnej Paczce społecznie nie działały. Byli jednak i tacy, którzy zamierzają związać się z nią na dłużej.
- Po raz pierwszy zostałam wolontariuszką w zeszłym roku. Nie wyobrażałam sobie, by w tym roku miało być inaczej i muszę szczerze przyznać - myślę już o kolejnej edycji - mówi z uśmiechem Katarzyna Kawicka, szamotulanka - Drzemie chyba we mnie duch społecznika i chęć pomagania innym. To wspaniałe uczucie, niezwykle budujące i dowodzące, jak wiele możemy dać sobie nawzajem - dodaje.
Na etapie przygotowywania akcji wolontariusze i wolontariuszki - obowiązkowo - odbyli całodzienne szkolenie on line, a po opracowaniu przez Agnieszkę Krygier-Łączkowską informacji o potrzebujących, rozpoczęli bezpośrednie spotkania z rodzinami. To także na ich bazie powstała lista najpilniejszych produktów, bądź sprzętów, które miały znaleźć się w paczkach.
- Odwiedzając rodziny chcemy też poznać ich sposób funkcjonowania - zorientować się, co takiego się stało, że rodzina znalazła się w trudnej sytuacji. Chcemy poznać mechanizmy i zobaczyć, jak rodzina sobie radzi - jak walczy na miarę swoich możliwości - opowiada liderka akcji.
Radość i wzruszenie obdarowanych osób
Oprócz wspomnianego wcześniej opału na upominki złożyły się m.in. środki czystości, odzież, obuwie, a także żywność z długim terminem ważności. Dzięki temu pieniądze, które rodziny musiałyby wydać np. na produkty żywnościowe, będą mogły zostać zaoszczędzone.
- Jeden z darczyńców ufundował też kurs prawa jazdy dla pani, która samotnie wychowuje dzieci i pracuje dorywczo. Zajmuje się osobami starszymi i pomyślała, że gdyby miała prawo jazdy mogłaby pomagać osobom mieszkającym dalej - tam, gdzie nie jest w stanie dotrzeć pieszo - opowiada Agnieszka Krygier-Łączkowska.
W rolę darczyńców wcieliły się grupy przyjaciół i znajomych, pracownicy i pracowniczki zakładów pracy. Świąteczne paczki przygotowały również społeczności szkolne, a nawet całe rodziny. Ich ofiarność i zaangażowanie, serca bijące w rytm bezinteresownej pomocy wywoływały szczere uśmiechy na twarzach obdarowywanych, wielką radość, przede wszystkim zaś - trudne do opanowania wzruszenie.
- Chciałabym mieć taką córkę jak pani - mówiła do kobiety, która przygotowała paczkę samotna seniorka - adresatka upominku.
Zdarza się, że darczyńcy utrzymują dłuższy kontakt z osobami, które zdecydowały się wesprzeć. Jeden z nich latem tego roku wyremontował komin rodzinie, której pomógł podczas ubiegłorocznej akcji. Sfinansował również kurs spawacza mężczyźnie z tejże rodziny, co sprawiło, że jej sytuacja materialna znacząco się poprawiła.
"Może potrzeba czegoś jeszcze?"
W sobotę do Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych "Integracja i Rehabilitacja" w Szamotułach, gdzie tradycyjnie mieściła się baza Szlachetnej Paczki zajrzała kobieta, która choć wcześniej nie zgłosiła się do udziału w akcji w roli darczyńcy, bardzo chciała pomóc. Dopytywała o brakujące produkty, o potrzeby, które mogłaby zaspokoić.
- Zadzwoniłam do niej w poniedziałek, gdy okazało się, że w jednej z paczek zabrakło czajnika, w innej - lalki. Bardzo się ucieszyła, że będzie mogła kogoś wesprzeć. A potem pytała: może potrzeba czegoś jeszcze? - opowiada Agnieszka Krygier-Łączkowska - Takie sytuacje zdarzały się już w ubiegłych latach. Niekiedy darczyńcy nie są w stanie zaspokoić wszystkich potrzeb rodziny, ale osób pragnących pomóc nigdy nie brakuje. Dzięki temu do potrzebujących trafiają naprawdę wartościowe paczki - dodaje.
Wsparcie przekraczające 100 tys. zł!
Trudno na razie oszacować wartość wszystkich szlachetnych prezentów. Choć weekend cudów będący zwieńczeniem wielotygodniowych przygotowań i wytężonej pracy wolontariuszy oraz wolontariuszek zakończył się 12 grudnia, do potrzebujących rodzin wciąż dociera wsparcie. Wiadomo już jednak, że w weekend trafiły do nich paczki o wartości blisko 112 tys. zł! Te najbardziej "okazałe" zawierały produkty i sprzęty za 7,5 tys. zł.
W istocie jednak Szlachetnych Paczek nie da się wycenić. Kryje się w nich ogrom pracy - grupy wolontariackiej, liderki, darczyńców. Kryje się w nich ludzka dobroć i wrażliwość. Wreszcie - emocje, które pozostają bezcenne.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?