Powiat szamotulski. Syreny wyją na alarm strażaków – ochotników

Już około 2 milionów uchodźców wojennych trafiło z Ukrainy do naszego kraju. Zmuszony do ucieczki przez rosyjską agresję rodziny – głównie matki z dziećmi – znalazły schronienie u wielu ludzi dobrej woli, także na naszym terenie.

Mieszkańcy pomagają jak tylko mogą – organizując akcje pomocy, zbiórki żywności, czy chemii, ubrań, mebli, wszelkich potrzebnych rzeczy. Do tego pomagają w znalezieniu dachu nad głową, często przyjmując przybyszów pod swój dach. Otoczeni opieką i wsparciem ze strony Polaków, powoli próbują wrócić do normalnego życia po traumatycznych wydarzeniach.

Są jednak momenty, gdy strach nagle się pojawia – odczuwają to przede wszystkim ci, którzy uciekli do nas z większych miast. Złe wspomnienia, ogromny strach i niepokój nadal wywołuje u nich dźwięk syreny. Na Ukrainie tak bowiem powiadamiano o nalotach.

W Polsce syrenę cały czas wykorzystują jako jeden z głównych systemów powiadamiania strażacy. W ten sposób druhowie alarmowani są do zdarzeń, a mieszkańcy przy okazji wiedzą, że coś się dzieje, że w okolicach każdej remizy w najbliższym czasie będzie zamieszanie.

Wraz z napływem uchodźców, zaczęły pojawiać się głosy, że strażacy z syren – dla dobra naszych gości powinni rezygnować i postawić na nowoczesne systemy powiadamiania. Nie zawsze jest to jednak możliwe, co więcej w przypadku zagrożenia życia – liczy się każda sekunda.

- Rozumiemy, że dla niektórych dźwięk syren może nie być przyjemny i budzić lęk, jednak dla nas to ważne powiadomienie. Mamy smsy, mamy alarmowanie na telefony, ale systemy telefoniczne bywają zawodne, a syrena jednak zawsze wyje, słychać ją, a wiadomo, w sytuacjach zagrożenia liczy się każda chwila. Nie powinniśmy z niej rezygnować – usłyszeliśmy od jednego ze strażaków.

Temat alarmowania strażaków do zdarzeń za pomocą syren stał się na tyle mocno dyskutowany, że do sprawy odniosły się m.in. władze gminy Pniewy, zwracając się do Ukraińców ze specjalnym, uspokajającym apelem:

W całej Polsce, w mniejszych miejscowościach, funkcjonują jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej, które wzywają na akcje swoich strażaków z domów za pomocą syren alarmowych. Dzieje się to zarówno za dnia, jak i w nocy. Jeśli jest taka potrzeba, są pożary lub wypadki, to czasem syreny wyją nawet kilka razy w ciągu doby. Dla nas jest to sytuacja oczywista, nie budząca żadnych obaw, natomiast Wam Ukraińcom, z powodu wojny, może się to kojarzyć z sygnałem alarmu przeciwlotniczego. Piszemy Wam tą informację, aby Was uspokoić, w Polsce jesteście bezpieczni!
 По всій Польщі, в менших містах, є Підрозділи Добровільної Пожежної Служби, які викликають своїх пожежників з їх будинків за допомогою сирени. Це відбувається як в день, так і вночі. Якщо трапляються пожежі або аварії, сирени виють кілька разів на день. Це очевидна ситуація для нас, а для Вас Українці, через війну, вона може нагадувати протиповітряні сигнали. Ми пишемо вам цю інформацію, щоб запевнити вас, що ви в безпеці в Польщі!

Gmina Pniewy nie jest wyjątkiem. Syreny są wykorzystywane do zdarzeń m.in. w sąsiedniej gminie Duszniki, czy też w innych miejscowościach, gdzie strażacy prężnie działają i są gotowi nieść pomoc potrzebującym – o każdej porze dnia i nocy.

- Strażakom nie można ograniczać alarmowania, są potrzebni i pomocni. W wielu przypadkach lokalne OSP dojedzie szybciej niż np. Karetka. Rozumiem, że dźwięk syreny nie jest przyjemny, ale skoro ochotnicy dzięki temu szybciej są gotowi nieść pomoc, nie powinniśmy tego zmieniać. To bezpieczeństwo nas wszystkich – usłyszeliśmy.