Mimo upływu lat, dawni zawodnicy Sparty Szamotuły nadal tworzą wielką sportową rodzinę. I chociaż w ciągu roku obowiązki nie zawsze pozwalają im na spotkanie w szerszym gronie, okres przedświąteczny staje się w tym kontekście wyjątkowy. Znów zasiadają przy wigilijnym stole, by podzielić się opłatkiem i w ten sposób pielęgnować przyjacielską więź, która nierzadko łączy ich od 30, a nawet 40 lat. Koszulki i trykoty zamieniają co prawda na odświętne stroje, lecz w trakcie spotkania po raz kolejny wybiegają na boisko - pozwala im na to siła wspomnień i pasja, z jaką niezmiennie opowiadają o piłce. Nie inaczej było i w tym roku.
Krzysztof Franke z nieskrywaną radością powitał przybyłych kolegów, składając zarazem na ich ręce moc serdecznych życzeń. Pokusił się o nie także Maciej Markiewicz, który z właściwą sobie estymą wspominał osoby zaangażowane w działalność klubu na przestrzeni lat. Przywołując niebywałe sukcesy, jakie spartanie odnosili w latach 70. ubiegłego wieku mówił o znakomitych zawodnikach, z których wielu zasiliło później szeregi poznańskiej Olimpii oraz Lecha. Ale Sparta, jak przyznawał Markiewicz, przede wszystkim miała szczęście do zaangażowanych działaczy - wspaniałych prezesów, kierowników drużyny, kierowców. Wspominając osoby, które odeszły w tym roku wyraźnie podkreślał, że na zawsze pozostaną członkami rodziny, jaką Sparta buduje już od blisko 100 lat.
W refleksyjnej, ale i niezwykle radosnej atmosferze, koledzy z boiska przełamali się opłatkiem. Po wigilijnej kolacji poddali się zaś rozmowom i - oczywiście - wspomnieniom, przywołując w pamięci niezapomniane mecze, obozy i treningi, które - choć ciężkie - budowały ich miłość do futbolu.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?