Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

To dziś najmodniejsze miejsce w Krakowie. Niepowtarzalny klimat Starego Kleparza. To znacznie więcej niż targ, to miejsce spotkań

Piotr Tymczak
Piotr Tymczak
Stary Kleparz w Krakowie tętni życiem w każdy dzień
Stary Kleparz w Krakowie tętni życiem w każdy dzień
Stary Kleparz to już jedno z ostatnich takich miejsc w centrum Krakowa, gdzie można poczuć swojski klimat, miejskie życie, zobaczyć mieszkańców i z nimi porozmawiać. Na zakupy zjeżdżają tu ludzie z całego miasta, pojawiają się też turyści i miłośnicy dobrego jedzenia. To nie tylko plac targowy, ale także miejsce spotkań, gdzie można zatrzymać się i odpocząć od codziennej gonitwy przy filiżance kawy czy kieliszku wina. Szczególna atmosfera jest tam przed świętami. To również tu najczęściej prowadzą bezpośrednią kampanię wyborczą kandydaci na prezydenta Krakowa.

- Kleparz to historyczne miejsce przy Drodze Królewskiej. Tu przecież przybywali królowie do pobliskiego kościoła św. Floriana. To jest dusza miasta. Ile pokoleń krakowian tu przychodziło. Nadal przybywają tu mieszkańcy z całego Krakowa, cały przekrój społeczny. Trudno się dziwić, że pojawiają się również politycy, szczególnie przed wyborami. To nie przeszkadza. Stoją przed wejściem, rozdają ulotki. Raz jednemu zagrałem nawet na życzenie patriotyczną melodię. Nazwisk nie będę podawał, bo książki wejść na plac nie prowadzę – mówi z uśmiechem pan Zbigniew.

W ręku trzyma harmonię. Razem z panem Stanisławem siedzącym za bębnem grają różne melodie przy wejściu na Stary Kleparz. To plac targowy znajdujący się w miejscu, gdzie podczas lokacji miasta Kleparz, prawdopodobnie ok. 1366 roku, wytyczony został Rynek Kleparski.

Panowie Zbigniew (po prawej) i Stanisław grają przy wejściu na Stary Kleparz w Krakowie.
Panowie Zbigniew (po prawej) i Stanisław grają przy wejściu na Stary Kleparz w Krakowie. Piotr Tymczak

- Lubimy grać, rozweselamy ludzi. To jest atrakcja. Gramy różne utwory. Przychodzą nie tylko krakowianie, ale też turyści z całego świata. Nieraz przy naszej muzyce to nawet tańczą – dodaje pan Stanisław.

Biustonosze przy wejściu do siedziby rady dzielnicy

Od lat problemem Starego Miasta jest jego wyludnianie. Kamienice zamieniają się w hotele, hostele, coraz więcej jest też w nich mieszkań na krótkoterminowy wynajem. Ostatni mieszkańcy centrum, ale też byli , czy osoby z innych dzielnic od poniedziałku do soboty przychodzą albo przyjeżdżają na Stary Kleparz. Przyznają, że jest coś w tym miejscu, co przyciąga.

- Ja tu chodzę od 1955 roku. Wtedy nie było tu tych bud, tylko stragany. Towary były bardzo dobre. Handlowały rodziny, które znało się przez lata. Można było być pewnym, że się kupi świeże, dobre jedzenie. Nadal mam tu zaufanych sprzedawców, ale to już nie ten sam plac co przed laty - mówi z westchnieniem 89-letnia krakowianka, którą zagadnęliśmy podczas jej rozmowy z handlującymi przy placu kobietami.

Zanim bowiem wejdzie się na Kleparz przechodzi się przez uliczkę, przy której handlują głównie starsze kobiety. Przyjeżdżają tu, by dorobić do emerytury czy renty, ale nie korzystają ze straganów na placu handlowym, bo nie stać ich na opłatę. Efekt jest taki, że na chodnikach oprócz owoców i warzyw rozłożone są też kwiaty, orzechy, bibeloty, używana odzież, czy bielizna.

Przed Starym Kleparzem w Krakowie
Przed Starym Kleparzem w Krakowie Piotr Tymczak

- Jak nadciąga Straż Miejska, to zwijamy towar. Jak przyjadą, to tłumaczą, że jak ktoś zadzwoni ze zgłoszeniem, to muszą interweniować. Starają się jednak nie uprzykrzać nam życia. Emerytury są jakie są, a za mieszkanie, energię trzeba zapłacić - podkreśla jedna z handlujących kobiet.

Nieopodal przy wejściu do jednego ze sklepów wiszą damskie płaszcze i kurtki na sprzedaż. Obok w bramie, przy której znajduje się tabliczka informująca, że w budynku mieści się siedziba Rady Dzielnicy I Stare Miasto dostrzegamy stoisko z biustonoszami i damskimi bluzkami.

Przed Starym Kleparzem w Krakowie
Przed Starym Kleparzem w Krakowie Piotr Tymczak

Kobiety handlujące przed Starym Kleparzem przyznają, że przed wyborami pojawiają się tu politycy, agitują.

- Nam to nie przeszkadza. W końcu rozdają tylko ulotki, a nie mandaty jak strażnicy - komentuje jedna z nich.

89-letnia krakowianka jest bardziej stanowcza: - To, że politycy tu przychodzą, to bardzo marnie oceniam. Przed laty zakładałam „Solidarność” na Krowodrzy. Wtedy ludzie mieli jakieś ideały, teraz nie mogę pojąć patrząc na to co robią politycy, jak można tak w żywe oczy kłamać, obiecywać ludziom i robić coś innego. Ale jak już ci politycy tu przychodzą, to niech będą. Mnie to nie przeszkadza. I tak mam swoje zdanie.

Warzywa i owoce do siatki, cygaro do kawy i wina

Stary Kleparz zmienia się, dostosowuje się do dzisiejszych wymagań. To już nie tylko targowisko. Przy samym wejściu jest kawiarnia i winiarnia. Patrząc po frekwencji można się przekonać, że takie punkty cieszą się popularnością. Dosiadamy się do jednego z klientów, palącego cygaro.

Pan Tomasz przychodzi na Stary Kleparz, by zrobić zakupy, napić się kawy, wypić wina i zapalić cygaro.
Pan Tomasz przychodzi na Stary Kleparz, by zrobić zakupy, napić się kawy, wypić wina i zapalić cygaro. Piotr Tymczak

- Miałem kolegę, który sprowadzał wędliny z Węgier i tu sprzedawał. Zaraził mnie chodzeniem na Stary Kleparz, bo tu rzeczywiście można kupić produkty, których nie znajdziemy w naszych sklepach spożywczych. Przychodzę tu po warzywa, owoce i inne zakupy. Już wcześniej przyzwyczaiłem się, że są tu towary lepszej jakości. W niektórych supermarketach owoce czy warzywa są trochę tańsze, ale te tutaj mają jednak lepszy smak – opowiada pan Tomasz.

Kiedyś mieszkał w Krakowie, teraz osiedlił się w Berlinie, ale jak przyjeżdża pod Wawel to idzie na Stary Kleparz.

- Jak tu jestem to większe zakupy robię na tym placu. Lubię tu też przyjść na kawę albo wino. Przy kawie czy winie lubię zapalić cygaro, a tu jest taka możliwość – wyjaśnia pan Tomasz.

Przyznaje, że podobne targowiska też są w Berlinie, ale nie zna drugiego takiego jak Stary Kleparz.

- Tam są takie targi raz, dwa razy w tygodniu, najczęściej w środy i soboty – dodaje pan Tomasz.

Punkt z kawą na Starym Kleparzu czynny jest także w niedzielę. W tym dniu na placu nie ma handlu, ale w jego głębi znajduje się bar bistro. Można więc coś zjeść i czegoś się napić w ciszy i spokoju, w otoczeniu uśpionych straganów.

Przed wyborami politycy krążą między straganami

W dni powszednie na Starym Kleparzu jest gwarno i kolorowo. Można kupić niemal wszystko: warzywa, owoce, jajka, nabiał, pieczywo, wyroby cukiernicze, ryby, mięso, wędliny, odzież, firany, biżuterię. W ostatnim czasie powodzeniem cieszą się ozdoby wielkanocne: baranki, zajączki, kurczaczki, malowane jajka. Można kupić koszyki do święcenia pokarmów, bazie i bukszpan.

Stary Kleparz w Krakowie
Stary Kleparz w Krakowie Piotr Tymczak

- Tu dużo ludzi przychodzi, ale dużo też przyjeżdża z całego Krakowa. To centrum miasta, jest tu dobry dojazd, tramwaje i autobusy dojeżdżają z różnych stron, a jeżeli chodzi o ceny, to jest w miarę tanio - mówi pani Zofia, która sprzedaje na jednym ze straganów.

Przyznaje, że największy ruch jest przed świętami. Tak jest przed Bożym Narodzenie, czy Wielkanocą. Przed wielkanocnymi świętami jest szczególna atmosfera, bo to już okres wiosenny, często są cieplejsze, słoneczne dni. Ludzie kupują nie tylko przysmaki na wielkanocny stół, ale też kwiaty, czy świąteczne ozdoby. Jest też czas na chwilę rozmowy, plotki.

- Wśród sprzedających czy kupujących są tu tacy, którzy pojawiają się okazjonalnie. Z niektórymi klientami spotykamy się co roku, właśnie przed świętami – opowiada pani Zofia. - Teraz przed wyborami politycy się tu kręcą, ale nie rządzą. Widać, że boją się trochę o reakcję osób, do których zagadują. Gorzej mają, ci co już byli, naobiecywali, a później nie realizowali swoich obietnic. Gdzie jak gdzie, ale na Starym Kleparzu, to takiemu politykowi jak trzeba każdy prawdę w oczy powie, wszystko wygarnie. Ci co tu przychodzą kampanię uprawiać pierwszy raz to niby mają lepiej, bo wcześniej nie obiecywali, ale też może się im oberwać, bo usłyszy taki „A co ty możesz?".

Dopieszczanie wyborców na targowiskach. Tam można się dowiedzieć prawdy

Większość kandydatów na prezydenta Krakowa zabiega o głosy wyborców na placach targowych. O swoich wizytach i akcjach informują w mediach społecznościowych. Kandydat Platformy Obywatelskiej na prezydenta Aleksander Miszalski na Starym Kleparzu sfotografował się ze znanym krakowskim muzykiem Andrzejem Sikorowskim i umieścić do tego komentarz: "Na targowisku, jak w muzyce i polityce chodzi o jakość, a nie o ilość. Z Andrzej Sikorowski spotkaliśmy się na Starym Kleparzu, by zrobić małe zakupy i porozmawiać o Krakowie".

Był też tu rektor Uniwersytetu Ekonomicznego prof. Stanisław Mazur (Stowarzyszenie Lepszy Kraków). Na Facebooku zaznaczył m.in. "Dziękuję kupcom i robiącymi tam zakupy za rozmowy o Krakowie, o tym co powinno się zmienić w naszym mieście. Moi rozmówcy powszechnie podzielali potrzebę dokonania znaczącej zmiany. Podzielam ich odczucia".

Na Starym Kleparzu kampanię rozpoczął wiceprezydent Krakowa Jerzy Muzyk (Samorządny Kraków). W jednym z filmików powiedział m.in. "Zapewniam państwa, że bez względu na to, jak będę człowiekiem obciążonym, jeżeli na przykład zostanę prezydentem, to będę się tu pojawiał, bo to jest fascynujące miejsce. Tutaj można pogadać, porozmawiać i tu można się dowiedzieć prawdy".

Okazało się, że był tam w tym samym czasie co Stanisław Mazur. Wszystko oczywiście zostało nagrane. Wiceprezydent Muzyk przywitał rektora uśmiechem i słowami: "Stanisław, jak ja się cieszę. Dawaj gazetkę". Stanisław Mazur odpowiedział: "Co za spotkanie" i wręczył rywalowi w wyborach swoje wyborcze materiały.

Wśród kandydatów na prezydenta dużą popularnością cieszy się też plac Bieńczycki w Nowej Hucie. Był tam wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig (Komitet "Ku Przyszłości"). Do jednej z mieszkanek mówił: "Prezydent myślał o dużych infrastrukturalnych inwestycjach, a mnie się wydaje, że trzeba bardziej dopieścić wszystko lokalnie, żeby było bardziej zadbane".

Łukasz Gibała rozmawiał z mieszkańcami na placu Bieńczyckim.
Łukasz Gibała rozmawiał z mieszkańcami na placu Bieńczyckim. Łukasz Gibała/Facebook

Na placu Bieńczyckim byli też Łukasz Gibała (Stowarzyszenie Kraków dla Mieszkańców). Pojawił się tam również Łukasz Kmita (Prawo i Sprawiedliwość) i obok zdjęć zamieścił wpis: "Lepsza komunikacja, ograniczenie korków, modernizacja infrastruktury na terenie Nowej Huty, powstrzymanie „patodeweloperki” i betonowania miasta - to oczekiwanie mieszkańców. Zrobimy to razem!".

Rafał Komarewicz (kandydat Polski 2050 Szymona Hołowni, Komitet Rafała Komarewicza Kraków Trzecia Droga) był na różnych placach targowych i zamieścił komentarz: "Uwielbiam krakowskie place i targowiska. Takie miejsca musimy stworzyć w każdej dzielnicy! A małe targi i place na każdym osiedlu".

Koniec zerowego VAT na żywność! Ceny wzrosną?

emisja bez ograniczeń wiekowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: To dziś najmodniejsze miejsce w Krakowie. Niepowtarzalny klimat Starego Kleparza. To znacznie więcej niż targ, to miejsce spotkań - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto